Moja druga duża wyprawa rowerowa. Pierwotnie miała być o wiele dłuższa i kończyć się za Toruniem,
lecz z przyczyn losowych musiałem ją skrócić. Ale i tak było fajnie - Wągrowiec z naturalnym skrzyżowaniem rzek,
Żnin z ciuchcią, Wenecja i Rzym (tak, tak), Biskupin z niesamowitym grodem na wyspie. A do tego wszędzie ślady działalności
cystersów (klasztory, kościoły, ruiny).
- Skrzyżowanie rzek Wełny i Nielby w Wągrowcu. Wygląda może niepozornie, ale to sensacja przyrodnicza na
skalę światową. Drugi przypadek naturalnego skrzyżowania koryt dwóch rzek występuje w... Ameryce Południowej.
- Stacja kolei wąskotorowej w Wenecji. Tuż obok muzeum z uroczymi ciuchciami. No i można przejechać się
pociągiem relacji Wenecja - Rzym ;-)
- Ruiny zamku diabła weneckiego, o północy podobno straszy?
- Biskupin. Pięknie odbudowany gród, muzeum archeologiczne, festyny historyczne - to trzeba zobaczyć!