headerbackground
Powrót do strony głównej Zakład Mechaniki Budowli Instytut Budownictwa Uniwersytet Zielonogórski

W 1995r miałem "zaszczyt" trafić na 6 miesięcy do instytucji o nazwie Wojsko Polskie. Co ciekawsze, znalazłem się tam prawie z własnej woli. W dzieciństwie męczyły mnie różne wredne choróbska i niemal pożegnałem się z tym światem. Spokojnie mogłem ubiegać się o kategorię zdrowia D, ale uniosłem się ambicją i dostałem... A1. W ten sposób każdy rodzaj sił zbrojnych stał przede mną otworem. Niestety do kawalerii powietrznej mnie nie przyjęli, musiałem się zadowolić wojskami rakietowymi i artylerią. Pierwsze 3 miesiące służby spędziłem w Toruniu w szkole i na poligonie gruntownie poznając każdy rodzaj działa i rakiety znajdujący się na wyposażeniu WP. Gród Kopernika to naprawdę piękne miasto, równie atrakcyjny jest poligon o wymiarach 20*20km, który również musiałem dokładnie poznać. A potem na kolejne 3 miesiące trafiłem do 10 Brygady Kawalerii Pancernej (tej z husarskimi skrzydłami na rękawach), stacjonujacej w "Trójkącie Bermudzkim" Żary - Żagań - Świętoszów i zostałem prawdziwym dowódcą prawdziwego plutonu wojska, złożonego z prawie 30 zabijaków. Połowa z nich miała skończone zawodówki, reszta zadowoliła się podstawówką. Musiałem o nich dbać 24 godziny na dobę, do południa ich szkoliłem, po południu puszczałem na przepustki i sprzątałem "nieśmiertelne" rejony a w nocy pilnowałem, żeby sobie za bardzo krzywdy nie zrobili (tzw. fala to nie jest wydumany problem). Na szczęście udało mi się zdobyć ich serca i z wielkim żalem pożegnaliśmy się po 3 wspólnie spędzonych miesiącach.

przysiega
  • Przyjedź Mamo na przysięgę!

taktyka
  • Ćwiczenia taktyczne na poligonie w Toruniu. Oj dostało się w d...

poligon
  • Poligon w Toruniu. Płk Tuszyński udziela ostatnich wskazówek przed akcją. Nie mam rogatywki lecz ledwie widoczny (zdjęty) czarny hełmofon, gdyż byłem dowódcą jednego z dział samobieżnych ukrytych w krzakach na horyzoncie. W ręku notatnik i mapa. Za chwilę w tył zwrot i Naprzód!

dana
  • A to mój sprzęt w całej okazałości - haubica samobieżna "Dana". Jazda tym ustrojstwem z predkością 70km/h po bezdrożach to niesamowita frajda. Tym razem na fotce mam rogatywkę.

sluzba
  • Służba dyżurna! 24 godziny na nogach, nocne alarmy, sprawdzanie wartowników, a na pasie saszetka z plombami i kluczami do magazynu broni (drzwi za mną).

zupa
  • Jednym z obowiązków podoficera dyżurnego jest dostarczenie na wartownię posiłków. Niestety te kany z zupą trochę ważą a ja Pudzianowskim nie jestem ;-).

koszary
  • Nasza sala w koszarach. 40 chłopa w jednym pomieszczeniu, piętrowe prycze i parujące buty i mundury po całodniowych zajęciach na poligonie to jest to! Oczywiście, zgodnie z regulaminem WP, kąpiel raz w tygodniu. Stosy książek na szafce to do nauki. W dzień poligon, w nocy alarm a po drodze "kucie" i egzaminy. Kto nie zda, przechodzi do służby zasadniczej. Widać mnie w prawym górnym rogu fotki.

kancelaria
  • A to już moja kancelaria w jednostce w Żarach. Wojsko to także kupa papierkowej roboty.

pluton
  • I mój pluton w komplecie.

Po 6 miesiącach w WP nie będę się wypowiadał co do walorów obronnych i organizacyjnych tej instytucji. Ale wojskowy, nieco surowy, styl życia bardzo mi odpowiada, a te 6 miesięcy to takie fajne wakacje ;-).